od maja walczymy z przekształceniem graciarni na pokój dla Poli. Tydzień temu udało nam się wreszcie pomalować ściany, kupić komodę i kilka dodatków w IKEA. Własnoręcznie zrobiona roleta rzymska czeka jeszcze na zawieszenie, a właściwie na pomysł na zamocowanie.
Ale, ale pomimo choroby wstąpiły we mnie nowe siły i wzięłam się za obiecane mebelki do domku, który tata zrobił już latem ;-) Domek jest w 90% z odzysku , tylko "regipsy" w środku zrobiliśmy z kawałków tektury modelarskiej. Łóżko to wersja projektowa, czas nauczyć się szyć na maszynie. Szafa zaś jest taka jak sobie wymyśliłam. Brakuje tylko gałek, ale nie mam na razie w domu nic odpowiedniego ;-)
Do tego ramki na zdjęcia, które leżały od lata, wreszcie się zapełniają. Założyłam sobie, że na każdym musi być tkanina z IKEA i coś z recyklingu. Mam jeszcze pomysł na obrazki z muminkami (nowa miłość Poli, po śwince Pepie) ale nie do końca pasują do całości. Zostało mi jeszcze trochę pracy, ale jak na razie czas brać się za inne rzeczy ...
Ciesze się jak dziecko, bo sama chciałabym zamieszkać w tym pokoiku :):)
PS. Motywacja przeszła na tatę, właśnie robi się stolik i krzesełka ...
No i najważniejsze, Pola naprawdę bawi się tym domkiem.
Oczywiście trzeba kliknąć na zdjęcie, żeby zobaczyć resztę zdjęć ;-)